piątek, 16 września 2011

7

Ostatnio mój świat zamknął się do absolutnie jednego tematu: dzieci. Pomijając ciążę mamy i uroczy brzuszek Gosi z mojej grupy, na widok którego gęba mi się śmieje, spędzam kilka godzin dziennie obserwując trzecioklasistów. W przeciwieństwie do pierwszaków obserwowanych wczoraj, a przypominających stado mało rozgarniętych szympansów, "nasze" dziewięciolatki to już są tacy dorośli, tylko w słodkich, małych ciałkach. A skoro tak, to i problemy mają dorosłe...

Dzieci mają zrobić wycinanki, które przykleją jako ozdoby do regulaminu klasy. My, czyli "Panie" mamy im pomóc, doradzić, tudzież cośtam narysować na kolorowym papierze. Chodzę więc po sali i pomagam- tu narysuję chmurkę, tam pochwalę... Jest jednak jeden Michał, który z uporem wycina sobie kółka i kwadraty a na moje propozycje pomocy reaguje wyniosłym milczeniem (nie wiem, czy umiecie sobie wyobrazić wyniośle milczącego dziewięciolatka, ale widok jest przekomiczny) godnym cesarza. W końcu wychowawczyni każe przynosić dzieciom swoje dzieła, z zastrzeżeniem, że figury geometryczne nie będą brane pod uwagę jako kandydaci. Dzieci biegną pokazać swoje kwiatuszki, słoneczka, dinozaury i inne badziewia, tylko Michał siedzi w ławce z zaciętą miną. Mikołaj, taki dobry kolega proponuje mu nieśmiało:
- To może poproś panią o pomoc?
Na co oburzony Michał odpowiada tubalnym (jak na dziewięciolatka) głosem:
- Ja tu będę gospodarzem! Ja się nie mogę kompromitować!

Jak tu nie kochać dzieci?

PS. Czy ktoś pamięta moje hasło do internetowego konta bankowego? Grrr...

2 komentarze:

  1. Dziękuję za uroczy brzuszek :P
    -margareta

    OdpowiedzUsuń
  2. Przez ostatni miesiąc też cały czas miałam w okół siebie tylko dzieci;p Co prawda dwoje (no mogę jeszcze do nich dołączyć ich tatę:D), ale zawsze to coś :)

    OdpowiedzUsuń