sobota, 20 marca 2010

1

Drugi blog w mojej karierze. Tamten przestał istnieć jakiś czas temu, po czterech latach. Bo tak. Bo wywołał sporo kontrowersji, narobił sporo kłopotów. Ale chyba już wyrosłam z pisania o absolutnie każdym aspekcie mojego życia, więc sądzę, że ten będzie nieco innej natury.
Jestem sobie oto ja: Maturzystka, z lekką nadwagą ale raczej zadowolona ze swojego wyglądu, niska, długie ciemne włosy (choć od miesiąca chodzi za mną blond- wszyscy odradzają:P), zakochana w najwspanialszym na świecie gburku, moim M. Przyjaciół mam kilku, znajomych trochę, nie wyróżniam się raczej z tłumu innych maturzystów:) Ale też żadna szara mysza to ze mnie nie jest! A, zobaczycie.
W tej chwili, o pierwszej w nocy siedzę przed laptopem mojej siostry z pudełkiem carte d'or tiramisu i oglądam sobie "constantine". Pomysł z blogiem wpadł mi do głowy po czternastym sprawdzeniu, czy NA PEWNO nikt nie siedzi na facebooku w piątkowy wieczór, żeby ze mną pogadać. I jeszcze Tako Rzecze Król Julian: ŻAL. Tako mi rzekł. Świetnie. No tak, pudełko lodów przed telewizorem w piątkową noc to nie jest jakiś szał, ale przecież nie zawsze tak robię. Bywam na noc u M., bywają u mnie na noc różne osobistości, zdarzy się i pywko z kolegami maturzystami. Ale też lubię pobyć sama. Każdy lubi. Żal czy nie, dzisiejszej nocy dobrze mi z samą sobą. Choć spać położę się niebawem, jutro pracowita sobota, do babci na obiadek zostałam zaproszona a potem czeka mnie godzina siłowania się z trygonometrią na korkach z kolegą Łukaszem, któremu płaci moja mama w nadziei, że zdobędę te 30% na obowiązkowej maturze z matematyki v. 1.0... potem już tylko mój M.! On jest, wiecie, trudnym człowiekiem, ale dla mnie jedynym. Moim teraz i moim jutro. I pewnie o nim będzie w większości traktował mój blog. Co poradzić, miłość:) Już 8 maja minie cztery lata odkąd jesteśmy razem. Dostanę bukiecik konwalii pokradzionych w okolicznych ogródkach i tekst w stylu: "Jak ja z tobą wytrzymuję, babo?" i będę najszczęśliwsza.
Czas wyszorować zęby i wskoczyć do mojego wielkiego łóżka, które spłacam z niemałym trudem, bo mi się zachciało zmienić meble... Narzekam, ale jak się już do tego wielkiego łóżka położę, to nie żałuję ani grosza:P
Dobranoc.